Mała paryska kuchnia
Kiedy nowa książka wpadnie mi w ręce od razu wiem, czy ją pokocham, czy też pójdzie sobie leżeć i kurzyć się na półkę… .
Ta z pewnością należy do tej pierwszej kategorii. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia!
Otrzymałam ją jakiś czas temu od Ministerstwa Książki do recenzji (swoją drogą nazwa tej księgarni internetowej bardzo przypadła mi do gustu:-). Dostałam ją w momencie, kiedy miałam multum pracy- kończył się rok szkolny i tak naprawdę nie miałam kiedy spokojnie usiąść przy kawce i ją pooglądać. Wpadłam za to na inny sposób: książkę położyłam sobie na nocnym stoliku i tuż przed snem przeglądałam kolejne strony. Tak, na dobranoc. Dzięki nie miałam same kolorowe i smaczne sny, hihi.
Książka „Mała paryska kuchnia” urzeka już od samego początku. Jest w grubej okładce, ma prawie 300 stron i tyle fajnych przepisów, że ojej!
Została napisana przez Rachel Khoo. Zobaczyłam ją kiedyś na jakimś kanale w TV i od razu kobitka mnie zauroczyła!
Rachel postanowiła przeprowadzić się do Paryża, gdzie ukończyła szkołę cukierniczą w Le Cordon Bleu, by potem móc piec słodkie pyszności w księgarni z książkami kucharskimi w La Cocotte. Rachel jest niesamowicie apetyczną i pełną ciepła osobą. Kiedy tworzy te wszystkie smakołyki w swojej maleńkiej przytulnej kuchni, aż chce się wszystko zjeść! Łącznie z nią samą:D
Przeglądając poszczególne zdjęcia, miałam jakieś takie dziwne wrażenie, że fotografie są mi w pewien sposób znane… . Spojrzałam na autora zdjęć-David Loftus. Hmm..coś mnie ruszyło… Mam dwie książki J.Olivera. Sprawdzam. Fotograf: David Loftus!!! AAAA:D I wszystko stało się jasne. David jest najlepszy! Potrawy na jego zdjęciach są zawsze do schrupania- kolorowe, apetyczne. Wszystko jest dokładnie przemyślane. Wielki szacun!
Oprócz przepięknych fotografii, znajdziemy coś, co wyróżnia tę książkę-ilustracje autorki. Na wewnętrznej stronie okładki znajdują się ręcznie narysowane produkty wraz z francuskimi podpisami- można przy okazji liznąć obcego języka! Obrazki po prostu rozwalają na łopatki! Chciałabym tak umieć rysować… .
Menu podzielone jest na 6 rozdziałów:
- codzienne gotowanie;
- podwieczorek;
- letnie pikniki;
- aperitify;
- obiad z przyjaciółmi i rodziną;
- słodki poczęstunek;
Każdy rozdział rozpoczyna kilka słów wstępu, by zaraz potem przejść do przepisów. Obłędnych przepisów! Nie umiałabym wybrać 10 najfajniejszych, tyle ich tu jest! Na każde danie czy deser mam ochotę i cieszę się, że wakacje się zaczęły, bo będę miała duużo wolnego czasu żeby je wypróbować. W każdym przepisie umieszczona jest informacja dot. czasu przygotowania, gotowania/pieczenia oraz na jaką ilość osób jest przeznaczony dany smakołyk.
Kilka ostatnich stron poświęconych jest następującym rozdziałom:
- fundamenty kuchni francuskiej;
- kuchenne zapiski;
- moje paryskie adresy;
- indeks;
- podziękowania;
Ludziska, nie zwlekajcie! Kupcie ją czym prędzej! Pędźcie do najbliższej księgarni Nie musicie nawet z domu wyłazić- wystarczy kliknąć TU i książka może być w każdej chwili Wasza:-)
Ja ją polecam.
Z całego serca!!
Pingback: Tarta z malinami, masłem migdałowym i tymiankiem |