Fornetti

Imprezy, na których królowały paluszki i orzeszki dawno już się skończyły. Teraz czas na super chrupiące, rozpływające się w ustach Fornetti. Szybkie w przygotowaniu, pobudzają wyobraźnię i integrują naszych gości lepiej od alkoholu:-)

Ciasto francuskie (z lodówki, nie mrożone) rozwijamy, a następnie kroimy na 12 lub 14 porcji. Na każdy kawałek ciasta kładziemy – oczywiście nie wszystko naraz:

-wędlinkę, sery- najlepsze pleśniowe (Brie, Rokpol, Roquefort, Camembert), zielony ser pesto, oliwki, pesto ze słoika, świeżą bazylię, przyprawy

Można zrobić też wersję na słodko, do kawki:

-z Nutellą lub z dżemami (truskawkowym, brzoskwiniowym i jagodowym)

Kiedy już naładujemy poszczególne składniki, trzeba fornetti złożyć i dokładnie zakleić brzegi. Nasze palce muszą być wilgotne, w przeciwnym wypadku nic z tego nie wyjdzie. Najlepiej mieć obok siebie miseczkę z wodą i moczyć w niej palce. Sklejone fornetti odkładamy na blaszkę, na papierze do pieczenia. Gotową porcję wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni na około 15 minut – wyciągamy dopiero jak będą ładnie zarumienione.

Mała rada: fornetti absolutnie, pod żadnym pozorem nie robimy upalnym latem. Temperatura jest wówczas zbyt wysoka i szlag trafi nasze ciasteczka, zanim nawet przystąpimy do roboty. Wszystko ze wszystkim będzie się kleić…

Kasia